Nie porównuj!

" Zosia jeszcze nie mówi? Jacek jak miał dwa lata już mówił pełnymi zdaniami", "Kasia jeszcze nie siada na nocnik? Moja Stasia będąc w jej wieku już umiała", a Antek to a Basia tamto! Irytują mnie porównania dzieci. Po co to? czy w czymś to pomoże? Zdecydowanie nie. A gorzej powiem, że przyczyni się do zazdrości, nerwów i bóg wie czego jeszcze. Drodzy rodzice czy miło wam by było gdyby wasze szkraby porównywali was do innych rodziców; bo tata Kasi ma super samochód a nasz jest taki i owaki, a rodzice Ani pozwalają jej na to i tamto a Ty nie. Zdecydowanie nie byłoby wam milo.

To po co to wszystko?
Każde dziecko rozwija się w swoim tempie, jedno mając 10 miesięcy stawia pierwsze kroki, a drugi mając 1,5 roku. Nawet, jeśli chcielibyście to przyspieszyć nie wiem jak to organizmu dziecka nie przyspieszycie. Dziecko jest istotą indywidualną, każde ale to każde rozwija się w swoim rytmie.

A co do nauki?
Po co porównywać swoje własne dziecko do innej uczennicy? Chyba tylko po to aby sprawić smutek dla własnego potomka. Oczywiście nie zdziwcie się jeśli dziecko będzie zazdrosne a nawet będzie się buntować. To przecież oczywiste. Ale można przecież w inny sposób zasugerować własny rozwój, zachęcić do nauki.
A jak jest z rodzeństwem?
Oczywiście mi również zdarzają się porównania moich pociech. Choć bardzo rzadko i staram się tego nie robić. Bo wiem, że to nic nie pomoże. Dzieci małe czy duże odczuwają jednak te porównania bardzo źle. Czują się gorsze, słabsze, bezwartościowe. No czy tego chcemy dla naszych pociech? Aby tylko ich dobijać? Niszczyć? Powinniśmy cieszyć się każdą chwilą, każdym momentem. Nie wyszło? Trudno, mamy tyle życia przed sobą, że jeszcze wyjdzie:)
Jeśli Maja przyniesie 3 ze szkoły a nie waszą oczekiwaną 6 to nie porównujcie ją do tej Zosi, tylko motywujcie do działania, do nauki.
Porównując sprawiamy tylko ból, rozczarowanie, zazdrość i inne przykrości. Zamiast "zrób tak jak Basia albo zobacz Ania to umie to " motywujcie w inny sposób do działania, mówiąc dziecku, że potrafi, że to tylko od niego zależy. Nie mówmy mu, że jesteśmy rozczarowani. Nie porównuj pociechy!
Najbardziej irytują mnie babcie, które porównują wszystkie dzieci z placu zabaw, czy podwórka. No kurka wodna po co to? Aby rodzic myślał, że dziecko jest gorsze od innych? A może aby "babcia" poprawiła sobie poczucie wartości własnych wnucząt? Bo przecież jej dzieci i wnuki są idealne:)

A jakie jest wasze zdanie na temat porównywania dzieci? Jesteście za czy bardziej przeciw? Zdarza Wam się porównywać własne pociechy? Z miłą chęcia usłyszę, a raczej poczytam:)

7 komentarzy:

  1. ja po prostu nie znosiłam i nie znosze jak mnie moja ,,mamusia do kogos porównuje" nerwa mnie po prostu trafia
    http://happinessismytarget.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co porównywać, ważniejsze są normy i wówczas, gdy dziecko się w nich nie mieści interweniować, szukać specjalisty. Same porównywanki nic nie dadzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, zgadzam się z Tobą . Porównywanie to nic dobrego, bo niesie za sobą przykrośc, żal, smutek na twarzy i sercu naszych pociech.

      Usuń
  3. Strasznie nie martwiłam, że moje dziecko zbyt późno zaczęło siedzieć, wogóle nie raczkowało a mleczaki straciło dopiero rok temu. Teraz,z perspektywy czasu wiem, że takie porównywanie, zwłaszcza w piaskownicy było kompletnie bez sensu. Ale wtedy, będąc młodą matka bardzo się tym przejmowałam.
    Sama w domu byłam porównywana, więc teraz, w dorosłym życiu tego nie robię:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Owszem zdarza mi się porównywać moją córkę do innych dzieci w rodzinie lub wśród znajomych. Ale odbywa się to często nieświadomie i w mojej głowie (jeśli wiesz o co mi chodzi ;)). Nie porównuję jej na głos i absolutnie jestem przeciwnikiem takiej metody w stosunku do dzieci. Uważam, podobnie jak Ty, że przysparza to dziecku niepotrzebnego stresu i spadku własnej samooceny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Porównywanie to zło, serio - warto wspierać indywidualność dziecka i doceniać, to co mamy - po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię, gdy porównują zarówno mnie jako mamę, jak i mojego synka z innymi dziećmi. Każda mama wie hak wychować swojego malucha, a maluchy mają swoje indywidualne tempo rozwoju. Natomiast od zwracania uwagi, że coś jest nie tak powinien być pediatra.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Blogująca mama dwójki , Blogger