Ciąża, poród, połóg i w końcu macierzyństwo!

Hej! dziś wzięło mnie na wspomnienia. Wspomnienia związane z  ciążą, porodem i macierzyństwem, które oczywiście trwa. I to podwójnie!:)

Chciałam podzielić się z wami moimi obawami w czasie ciąży i jak to wszystko się odbyło:)

Chyba jakoś około 6 stycznia 2013 roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Och jaki to był dla mnie szok, niedowierzanie, ale i radość no i obawa. Obawa przed tym co będzie. Bo co ja mogę wiedzieć o dzieciach? Co ja wiem o porodzie. Zazwyczaj jak czegoś nie znamy to się tego boimy. I tak było ze mną. Bałam się wszystkiego. Począwszy od tego jak będzie wyglądać moje ciało po ciąży, bałam się że będę miała jakieś niedoskonałości, że będę miała rozstępy, że będę miał problem z wróceniem do poprzedniej wagi. Obawiałam się, że nie będę mogła karmić, po prostu, że nie będę miała pokarmu w piersiach. Bałam się również tego, że sobie po prostu nie poradzę w byciu mamą. Myślałam, że nie dam rady. I co? I dałam radę. Wszystkie obawy jak się pojawiły tak i szybko uciekły daleko.


Wygląd: Zależy wyłącznie od naszej genetyki. Jeżeli mamy tendencje do tycia to będzie nam trudno stracić zbędne kilogramy po ciąży. Plusem w tym wszystkim jest karmienie piersią bo to jest moc, dzięki karmieniu własną piersią wracamy o wiele szybciej do wymarzonej wagi niż gdybyśmy nie karmiły.
Rozstępy: Zależą również od genetyki i przede wszystkim od elastyczności naszej skóry. Nikt mi nie wmówi, że za sprawą magicznego balsamu nie będę miała rozstępów. Ja owszem ani po jednej ani po drugiej ciąży rozstępów nie miałam. Z pierwszą córą smarowałam się od samego początku "magicznymi" balsamami, jednak z drugą już nie. Od czasu do czasu jak sobie przypomniałam to posmarowałam oliwką brzucho ale w zasadzie to już nie przykładałam do tego tak szczególnej uwagi. Natomiast moja znajoma smarowała notorycznie całe ciało jakimiś tam specjalnymi "z reklamy" produktami i co? No nie pomogło. Siostrze również nie pomogło. Ze słuchu znajomych mogę stwierdzić że to nic nie daje, Możesz przed ciążą poprawić kondycję ciała, skóry poprzez zdrową dietę i ćwiczenia i to owszem pomoże . Jednak nie ma co się łudzić na magiczne oliwki a na pewno żadne suplementy!
ciąża, poród, 9miesiąc, sesja fotograficzna, sesja ciążowa, parenting,ciąża, macierzyństwo

ciąża, serce, kocham, dziecko

ciąża, poród, dziewiąty miesiąc, sesja fotograficzna, sesja ciążowa, agata borkowska, blogująca mama dwójki

Poród naturalny: och dużo wspomnień, choć nie pamiętam wszystkiego to mogę powiedzieć jedno. Każde porody się różnią. Jedne rodzą pół godziny jak moja siostra ( i to przy pierwszym dziecku!) a jeszcze inne 6 godzin a czasem i dłużej. Mój pierwszy poród był baaardzo długi. Przynajmniej dla mnie. 10,5 godziny. Ile ja się namęczyła, ile naklęłam to moje:) Coś strasznego, bo co najgorsze już pół godziny przed"końcem" po prostu sił mi brakowało, taka wymęczona byłam. Ale jak już urodziłam, tą cudną istotę, byłam w szoku. Tak w szoku, nic nie pamiętam, mówili że panikowałam bo mi maleńka zaczęła płakać ( powinnam się cieszyć!), że mi ją zabrali na badania. Tak nie mogłam się doczekać powrotu ze szpitala. Drugi poród. kilka chwil i po wszystkim. Serio. Już wiedziałam co przede mną. Co mnie czeka. Jednak to przyszło nie wiem kiedy, te skórcze o 2 w nocy. Szybko po pogotowie dzwoniłam wystraszona bo widzę że  brzuch mi się obniżył. I co ? przyjechali. Zawieźli do szpitala. Jednak lekarz powiedział, gdybym 15 minut później przyjechała to bym w domu albo w karetce urodziła. Bo mój poród tyle trwał - 15 minut. A może nawet krócej. Nawet nie mieli czasu mnie zbadać. Ino myk i na łóżko. Maleńka miała mieć na imię Laura, jednak jak tak spojrzałam na nią. To mówię za cholery mi nie pasuje i jest Nikola, piękna moja. Choć nie powiem - myślałam ,że będzie chłopak.
Dziś mówią do mnie, że nie widać jakbym rodziła, i to dwójkę dzieciaczków. Miło to słyszeć, bo ja miałam takie obawy o swoją figurę.




Zuzia :
dziś 2,5 roczku:)


Nikolka :
Dziś 7 miesięcy




Macierzyństwo: Tak jak pisałam trwa. Są wzloty i upadki. Nie powiem, że jestem matką idealną. Nie raz zdarza mi się zdenerwować- bo jak tu się nie wkurzać jak jedna płacze i bóg wie czemu a druga skacze nad głową! Ale jestem szczęśliwa bo co najbardziej cieszy matkę? Zdrowie i szczęście dzieci. A jak widzę uśmiech na twarzy u moich małych t, szczery, to wiem ,że są szczęśliwe, że nic im nie potrzeba więcej:)

A Wy jakie miałyście bądź macie obawy dotyczące ciąży, porodu czy macierzyństwa? :)
Wszystkie obawy znikną , jak tylko zjawi się ta mała istotka, która kocha Cię za nic, za to że jesteś, że to Ty o nią dbasz.

4 komentarze:

  1. Umnie spełniła się 1 z większych obaw dot. porodu. Po kilkunastu godz pierwszej fazy konieczna okazała się cesarka. Pierwszy tydzien po porodzie to byla jakas masakra, ciągle płakałam, że mam wielką szramęna brzuchu. Potem się z tym pogodziłam, szczególnie że blizna jest tak nisko że jej nie widać. A co do powrotu do formy to z karmieniem piersią to sama prawda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj w karmieniu jest wielka moc, schudniesz zanim się obejrzysz, bez zbędnych ćwiczeń i potów :) Choć w sumie przy dziecku to się napocisz:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo tego całego strachu, bólu to myślę, że nie da się tego opisać żadymi słowami zachwytu :) Ale jeszcze na własnej skórze tego nie doświadczyłam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachwytu i strachu, którego było ci nie miara:) Jednak jak już się zobaczy te nasze cudo...ach wszystko od razu odchodzi, te bóle, strachy. Wszystko:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Blogująca mama dwójki , Blogger